Uprawiam kawałek ziemi, którego
lwią część zajmuje trawnik. Kiedyś myślałem, że trawa rośnie sama. Bardzo się
myliłem. Mój trawnik był bardzo zaniedbany, a ja miałem przed oczami… może nie zieleń
golfowiska, ale przynajmniej łączkę w górach. Wertykulacja, aereacja,
nawożenie, koszenie, nawadnianie, dosiewanie, uff… Ale efekt po dwóch sezonach
był bardzo widoczny.
Zobaczyłem kilka wiejskich boisk i
zacząłem się zastanawiać. Przecież rolnicy mają niezbędny sprzęt, mają wiedzę i
umiejętności. To dlaczego ich boiska to czasem tylko smętne resztki i niebezpieczne
kępy, których absolutnie nie można nazwać murawą. Brak kasy? Nie ma chęci? Ale
to przecież ich boiska. A może nie są ich i dlatego nikt się nie poczuwa?
Brzydzimy się „czynów społecznych” z minionej epoki? Chyba tak.
Mamy dowody, także na LubuskimFutbolu,
że są ludzie, którym chce się coś zmieniać. Poprawili boisko w Starym Kurowie, Różankach,
Santoku. Poprawiali też w Ośnie Lubuskim. Tam poprawiali sami, a przy tym
świetnie się bawili. Wiosną będą mieli trawkę, a inni nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz