Strony

sobota, 25 stycznia 2014

Kto im rzuci rękawicę?

"Odwróć tabelę, lubuskie na czele" można by rzec spoglądając na Centralną Ligę Juniorów. Że odstajemy od reszty kraju nikogo przekonywać nie trzeba. Dlatego warto zebrać te wszystkie jednostki, które jednak stąd wypłynęły. Z północy i południa w szeroki piłkarski świat. Kto im rzuci rękawicę? Oto moja jedenastka All Stars Lubuskie. A, że bywam spikerem, to po spikersku wyczytam:

W bramce z numerem jeden Józef Młynarczyk! (Dozamet Nowa Sól): Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o zasadności tej kandydatury. Członek wielkiego Widzewa, zdobywca Pucharu Europy z FC Porto, dwa razy na mistrzostwach świata, choć w Meksyku momentami niestety, zawodził (vide mecz z Anglią). Trzecie miejsce w 1982 zapewniło mu niepodważalne miejsce w historii polskiej piłki. A przecież sporą cegiełkę dołożył po zakończeni kariery. Pomagał dwóm selekcjonerom, w drugim przypadku poleciał na swój trzeci światowy czempionat.

Z numerem dwa Dariusz Kubicki! (Meblarz Nowe Miasteczko, Zastal Zielona Góra): Jeden z kilku naszych medalistów juniorskich: jeszcze jako gracz Zastalu zdobył srebro na mistrzostwach Europy U-18 w Niemczech. Z dwoma kolegami z tamtej reprezentacji poleciał 5 lat później na meksykański mundial. Kariera klubowa nie okraszona tytułem mistrzowskim, ale do czasów inwazji polskich bramkarzy, Wyspiarze cenili defensywny kunszt dwóch Dariuszów: jego i Wdowczyka. Szkoda tylko, że z reprezentacją pożegnał się już jako 28-latek. Andrzej Strejlau potrzebował zmian po przegranej o włos walce o EURO 92. Kubicki, mimo że jeszcze przez kolejne lata zbierał niezłe recenzje w Anglii, nie dobił nawet do 50 występów w kadrze. Los po latach mało co znów nie skojarzył go z lubuskim futbolem: jako trener "z nazwiskiem" był niemal murowanym kandydatem do przejęcia pierwszoligowego GKP Stilonu po Grzegorzu Kowalskim. Posadę wziął jednak reprezentacyjny kolega "Kuby", Czesław Jakołcewicz.

Z trójką Adrian Napierała! (Warta Wawrów): Trochę blado jego kandydatura wygląda przy poprzednich dwóch nazwiskach. Ale doskonale pamiętam wielkie nadzieje, jakie wiązano z "Polskim Sammerem". To Napierała jako kapitan poprowadził drużynę Michała Globisza do srebra i złota juniorskich mistrzostw Europy. Upatrywano w nim przyszłego lidera reprezentacyjnej obrony. Pytały możne kluby. Niestety, nawet najbardziej utalentowanym piłkarzom potrzeba czasem kogoś, kto nakieruje ich na właściwą drogę. Napierała do ekstraklasy trafił dopiero jako 26-latek. W Jagiellonii Białystok nie zaistniał. Dziś zbliżając się do końca przygody z piłką znów marzy o ekstraklasie, będąc od kilku lat pewnym punktem GKS Katowice. Gorąco mu tego życzymy. 6 występów w elicie to za mało jak na kapitana mistrzów Europy!

Z numerem czwartym Andrzej Lesiak! (Sparta Grabik, Fadom Nowogród Bobrzański): Tak jak Napierała pochodzi z małej miejscowości, którą swoją grą rozsławił. Do składu GKS Katowice przebijał się długo, ale jak już się w nim zadomowił, to zyskał też uznanie w oczach selekcjonera. U Andrzeja Strejlaua zaczął i skończył reprezentacyjną karierę. W meczu przeciwko Anglii w Chorzowie (eliminacje do MŚ w USA) nie dał specjalnie pograć debiutującemu wówczas Teddyemu Sheringhamowi, choć ten raz mu się groźnie urwał. W rewanżu na Wembley już był bezradny jak cały zespół. Jego potknięcie się o własne nogi w końcówce spotkania stało się gwoździem do piłkarskiego rozdziału w biało-czerwonej koszulce. Ale przez kolejne lata cenili go w lidze austriackiej (z rokiem przerwy na Bundesligę w barwach Dynama Drezno). Grał tam niemal do czterdziestki, tylko przez sezon poza ekstraklasą. I po nieudanej przygodzie trenerskiej znów osiadł w Austrii, prowadzi budowlany biznes.

Z numerem piątym Dariusz Dudka! (Celuloza Kostrzyn) Trzy wielkie turnieje z orzełkiem na piersi zaliczali tylko najlepsi. Dudka ostatniego słowa jeszcze nie powiedział, choć na razie klubu nie ma. Na szerokie wody wypłynął we Wronkach, z Wisłą Kraków zdobył mistrzostwo Polski. Radził sobie w silnej lidze francuskiej. Ostatnio niestety, na małym zakręcie, ale przecież 30-latek na jego pozycji to nie emeryt. Czekamy na czwarty turniej w kraju, gdzie spędził najlepsze lata. EURO 2016 we Francji z udziałem Polski z Dudką w składzie? Jesteśmy za!

Z szóstką Artur Andruszczak! (Stilon Gorzów): Przyznam się szczerze, wzruszenie mnie ogarnęło kiedy podczas meczu Stilon - Tęcza Krosno Odrzańskie przez mikrofon ogłaszałem ostatnią boiskową zmianę w karierze "Andruta". Gorzów miał tylko kilku piłkarzy tego formatu. Mistrz Europy U-16 z 1993 roku, 4. na mistrzostwach świata U-17, 171 występów w ekstraklasie. Najważniejszej z kadr narodowych się nie doczekał: w najlepszym momencie przyszła kontuzja. Podobno Jerzy Engel był już zdecydowany wysłać powołanie. Urazy go nie oszczędzały, być może doszedłby jeszcze dalej. Ale kibicie "Gieksy" (swoją drogą kolejny Lubuszanin, który w tym klubie się zadomowił) do dziś darzą go ogromnym szacunkiem.

Z numerem siedem Łukasz Garguła! (Piast Iłowa): To także człowiek, któremu kontuzje nie były i nie są obce. Omal nie zdobył sensacyjnego mistrzostwa Polski z GKS Bełchatów, ale duet jaki tworzył z Radosławem Matusiakiem nie umknął uwadze nowego selekcjonera, Leo Beenhakkera. Był jednym z tych, którzy wywalczyli historyczny awans do Mistrzostw Europy, choć z kluczowych spotkań zaliczył tylko to wyjazdowe z Belgią. Samo EURO obejrzał już z ławki- gdzieś zniknął niedawny błysk, zaczęły się problemy z urazami. Teraz przeżywa renesans, ale na powrót do kadry chyba za późno. Jednak swoją złotą zgłoskę zapisał i nikt mu tego nie odbierze.

Z ósemką Marek Czerniawski! (Zryw, Lechia, Stilon, Pogoń Świebodzin, Polmo Kożuchów): "Tylko" 64 mecze w ekstraklasie, ale przecież trafił do Lecha za jego bardzo dobrych czasów. Ma mistrzostwo i puchar kraju, choć słynne mecze z FC Barceloną i Olympique Marsylia oglądał "na zesłaniu" jako gracz Stilonu i US Dunkierka. Gdyby urodził się kilka lat później...

Z numerem dziewięć Sławomir Twardygrosz! (Stilon): Już w Stilonie uchodził za wielki talent. Występami w ekstraklasie niewiele ustępuje Andruszczakowi. Najlepsze lata spędził w Śląsku Wrocław, ale i Lechowi Poznań sporo pomógł, także w bardzo trudnym momencie. Jak samo nazwisko wskazuje: twardy, solidny, rzadko opuszczał boisko.

Z numerem dziesięć Zenon Burzawa! (SHR Wojcieszyce, Pogoń Skwierzyna, Stilon): Skoro Czerniawski rozegrał "tylko" 64 spotkania w elicie, to co powiedzieć o Burzawie? Ma tych występów dwa razy mniej, niemal wszystkie w jednym sezonie, ale jakim! Jako prawie 33-latek został królem strzelców ekstraklasy w barwach Sokoła Pniewy. Kibice domagali się powołania do kadry. Mało brakowało, żeby ówczesny selekcjoner Henryk Apostel się ugiął i za namową asystenta Mieczysława Broniszewskiego (prowadził Burzawę w Stilonie) powołał gorzowianina na towarzyskie spotkanie z Węgrami. Niestety, nic z tego nie wyszło. Burzawa grał jeszcze wiele lat i pewnie grałby dłużej gdyby nie złamana noga na treningu. Ale to on jako jedyny w Stilonie doczekał się flagi kibiców ze swoją podobizną.

Z numerem jedenastym Andrzej Niedzielan! (Promień Żary): Aż trudno uwierzyć, że mija już dekada kiedy w Groclinie Dyskobolii Grodzisk i kadrze rządził superatak Niedzielan - Rasiak. Obaj pociągnęli grodziszczan aż do III rundy Pucharu UEFA. Być może gdyby "wtorek" nie odszedł zimą do NEC Nijmegen, Dyskobolia przeszłaby i Girondins Bordeaux. W kadrze wychowanek Promienia zagrał 19 razy. Zapamiętamy jego dwa gole z Węgrami, wydawało się wtedy na wagę barażów o EURO 2004, ale kto przypuszczał że Szwecja w dziwnych okolicznościach przegra z Łotwą. Niedzielan dołożył za to cegiełkę do ostatniego jak na razie awansu biało-czerwonych na mistrzostwa świata. Na które zresztą nie pojechał, bo wówczas selekcjoner reprezentacji mógł przebierać w napastnikach jak w ulęgałkach. Wygląda na to, że z ekstraklasą chyba się już pożegnał. Może na koniec kariery pomoże swojemu Promieniowi?

Ponieważ przyjąłem jasne kryterium, wybierając tylko zawodników urodzonych na terenie obecnego Lubuskiego, będących zarazem wychowankami lubuskich klubów, którzy odznaczyli się w znaczący sposób w polskiej piłce, Dariusz Kubicki będzie grającym trenerem tej wirtualnej drużyny.

Ławka rezerwowych: 12. Łukasz Fabiański, 13. Grzegorz Wojtkowiak, 14. Paweł Wojciechowski I, 15. Maciej Murawski, 16. Łukasz Maliszewski, 17. Michał Janota 18. Marcin Szałęga.

Co oczywiście rzuca się w oczy, to większość, która z naszego regionu ruszyła w świat w bardzo młodym wieku. Miejmy nadzieję, że ich godni następcy nie tylko się znajdą, ale i więcej dadzą swoim macierzystym klubom. Byle mieć ku temu warunki...

fg


4 komentarze:

  1. Na trenera mogę zaproponować ostatnio już nieco zapomnianego Edwarda Lorensa, który urodził się w Żarach. Szokuje mnie na tej liście brak byłych reprezentantów Polski Zbigniewa Guta (ur. w Wymiarkach, był gracz Iskry i Promienia Żary, a potem jeden z Orłów Górskiego!) i Macieja Murawskiego (postać raczej powszechnie znana)

    OdpowiedzUsuń
  2. Murawski, przynaję wpadka. Kiedyś miałem pierwszą jedenastkę w głowie ale przy pisaniu wypadł mi z głowy jeden pomocnik. W końcu wydawało mi się, że chodziło mi o Czerniawskiego. No cóż, Murasia sadzam na ławie w takim razie. A o Gucie nawet nie wiedziałem, że jest z lubuskiego. Wydawało mi się, że to wychowanek Odry. Lorens, racja. Ale mimo wszystko Kubicki chyba trener większego formatu, choć nie pracował z kadrą. Dziękuję za uwagi/fg

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym się jeszcze pokusił o dodanie kilku aktywnych zawodników, np. żaranin Sebastian Dudek (to jest wyjątek, bo relatywnie długo grał na lubuskich boiskach), kostrzynianin Dawid Kucharski czy budujący dopiero swoją pozycję słubiczanin Kamil Sylwestrzak. Z historii to na pewno pochodzący z Jasienia Kazimierz Szachnitowski (potem m.in. wicemistrz Polski z GKSem Tychy w 1976 roku i jedna z legend tego klubu), sulechowianin Romuald Kujawa oraz tragicznie zmarły kożuchowianin Paweł Piotrowski.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Strugarek
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbigniew_Stelmasiak

    OdpowiedzUsuń